Thursday, May 14, 2015

Modowa i kosmetyczna wishlista na okres wiosenno-letni


Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam planować. Zawsze muszę mieć wszystko poukładane, pozapisywane i odhaczone. Robię różnego rodzaju listy i gdy tylko coś zrobię/kupię/wykonam to skreślam daną rzecz. Uwierzcie mi, że dzięki temu nie mam tego okropnego uczucia z tyłu głowy, że o czymś zapomniałam, poza tym listy bardzo motywują mnie do działania. Jednak o tym może innym razem.
Dzisiaj przychodzę do Was z dwoma wishlistami na okres wiosenno-letni. Urlop rozpoczynam na początku lipca także chciałabym dokupić kilka rzeczy, które na pewno umilą mi ten czas.


1. Dżinsowa koszula marzyła mi się już rok temu, jednak nic sensownego nie znalazłam. W tym roku ponawiam poszukiwania i jeśli na coś ciekawego się natknę to na pewno Wam o tym gdzieś wspomnę.
2. Szorty w lipcu są niezbędne. Nie muszę chyba mówić jakie mamy wtedy temperatury w Polsce.
3. Torebka, dobrze by było jakby była mała, ale pojemna. Poszukamy – zobaczymy.
4. Skórzana ramoneska. Dla mnie jest to rzecz bardzo basicowa i pasująca dosłownie do wszystkiego. Pięknie takie kurtki wyglądają do zwykłych dżinsów, ale także do sukienek – lubię stylizację z lekkim pazurem.
5. Dobrych, klasycznych marynarek nigdy za dużo. Jeśli znajdę jakąś jasną, z dobrego materiału i która będzie ładnie na mnie wyglądać to na pewno wyląduje w moim koszyku.
6. Mała czarna – wstyd się przyznać, ale takiej sukienki w swoje szafie jeszcze nie mam. Z racji, że bardzo ciężko pracuję nad swoim ciałem i próbuję je jak najlepiej wyrzeźbić mam nadzieję, że kupując taką sukienkę będę wyglądać i czuć się w niej jak milion dolarów.
7. Szpilki. Szukam i szukam i nic. Czarne lub cieliste, klasyczne, ze skóry, ale przede wszystkim wygodne, w których mogłabym przetańczyć całą noc – dosłownie za takimi się rozglądam. Znaleźć takie buty to nie byle wyzwanie.
8. Potrzebuje także pięknych kolczyków, wkrętów. Małych, nie przepadam za wielkimi kołami lub wiszącymi. Mają być srebrne bądź złote, delikatne i subtelne. Aktualnie żadnych kolczyków nie noszę bo wszystkie przestały mi się podobać i wydaje mi się, że żadne do mnie nie pasują.



Wiem, wiem lista jest długa, albowiem większość z tych rzeczy (jeśli je kupię) mam nadzieję, że posłużą mi kilka sezonów. Szukam ubrań/dodatków wykonanych starannie, z dobrego materiału i przede wszystkim pasujących do mnie i do mojego charakteru. Nie mam zamiaru się przebrać – chcę się ubrać i nareszcie zniszczyć to poranne uczucie, kiedy otwieram szafę, a w głowie mam jedynie okrzyk tak znany wielu z nas:  „Nie mam się w co ubrać!”.





O ile z ubraniami jest mi naprawdę ciężko znaleźć coś sensownego, dobrego, dopasowanego i na dodatek w dobrej cenie, o tyle z kosmetykami jest mi o wiele łatwiej. Konkretnie wiem czego chcę, idę do sklepu i to kupuję. I kropka.

1. Krem pod oczy zgapiony od nissiax83 z firmy oz naturals. Mam nadzieję, że się sprawdzi i będzie dobrym nawilżaczem, a gdyby jeszcze rozświetlał i choć trochę niwelował sińce to byłabym w siódmym niebie.
2. Róż z firmy MAC well dressed poluje już na niego od roku. Teraz używam hervany z firmy benefit i także jest piękny i cudownie pachnie. Jeśli będziecie mieli okazję to powąchajcie. Nie miałam pojęcia, że benefit perfumuje swoje kosmetyki.
3. Korektor z collection - żadna nowość. Myślę, że jest to jeden z najbardziej popularnych korektorów na youtube. Jest nie drogi i całkiem fajnie się sprawdza.
4. Balsam do ust z Eos. Ze spierzchniętymi ustami mam ogromny problem i muszę je smarować kilkanaście razy dziennie, żeby jakąś wyglądały. Słyszałam o nim wiele dobrego i naprawdę musicie przyznać, że wygląda fantastycznie. Fajny gadżet do damskiej torebki.
5. Bardzo słynna paletka z too faced, wygląda bardzo smakowicie. Minusem jest, że w UK nie widziałam jej jeszcze nigdzie stacjonarnie, a boję zamawiać się ją w ciemno, w końcu kosztuje całkiem dużo.
6. Kolejny produkt z MAC, nie wiem czemu ale bardzo lubię tę firmę. Ich szminki są genialne, mam już w swoim zbiorze trzy, utrzymują się świetnie, a wyglądają jeszcze lepiej. Teraz korci mnie, żeby kupić coś bardziej dziennego. Skłaniam się w stronę koloru o nazwie Angel, ale pożyjemy – zobaczymy.
7. W tym sezonie myślę, że kolor limonkowy po prostu wymiata. Ten kolor nazywa się „Life gave me lemons” z OPI i co tu dużo mówić, ja po prostu przepadłam i zdecydowanie jestem na tak.
8. I na koniec już idzie kredka na linie wodną pixi extra eye bright liner w kolorze bright. Uważam, że cielista kredka sprawia, że oko jest bardziej otwarte i wygląda świeżo plus naturalnie, a to to czego w makijażu szukam.

Zdaję sobie sprawę, że podczas zakupów może spodobać mi się coś innego, także nie zawsze sztywno trzymam się listy, jednak staram się i dzięki temu, że ją mam wiem czego konkretnie szukać i dodatkowo oszczędzam sobie wielu godzin chodzenia po galeriach – co nie jest moim ulubionym zajęciem. Na zakupy staram się chodzić wcześnie, by uniknąć ogromnych kolejek i tych tłumów nawet w zwykłe dni w ciągu tygodnia. No nic to byłoby na tyle życzcie mi powodzenia i do usłyszenia/przeczytania za tydzień.

No comments:

Post a Comment